2012.05.12 - Grill w Liberatorze
Ciągle gdzieś jeździmy, to tu to tam i zapominamy często, że nie trzeba jeździć daleko by zjeść karkówkę , kiełbaskę czy wogóle coś z grilla... Stąd też planując kalendarz wyjazdowo-imprezowy na 2012 umieściliśmy w jedną z sobót majowych klubowego grilla. Dealer zapewnił ruszt z podpałką, my przygotowaliśmy wsad , dodatki i napoje. Sobota okazała się być deszczowa i prawie wszyscy przyjechali katamaranami, no bo co tu i komu jazda po deszczowej Warszawie udawadniać ... Cel spotkania był wszak poważny - skonsumować mięsiwa i przygotowaną na miejscu sałatkę . Udało się. Dwa klubowe namioty uratowały spotkanie i deszcz nam w tym mnie przeszkodził. Trzy godziny szybko zleciały i chyba wszystko smakowało, bo niewiele zostało... I tak miało być.